Archiwum 30 maja 2004


maj 30 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

Porzyczyłam od Jowitki  ksiązke i myslałam ze przy jej czytaniu zaras się popłacze...i nie wytrzymalam i łzy zaczeły mi leciec jak strumien wody...i spadały...coraz szybciej...i szybciej...miłosc jest jak choroba nie zna się dnia i godziny kiedy się zachoruje...i nie ma na nią  lekarstwa...Tez bym chciała znalesc swoją miłosc...i zeby był taki romantyczny...jak w tej ksiązce...

zwariowanyaniolek : :